Dentyści często alarmują, że do prawidłowej higieny jamy ustnej niezbędne jest nie tylko szczotkowanie, używanie nici i wizyty w specjalistycznych gabinetach, ale również codzienne płukanie ust różnymi płynami antybakteryjnymi. Rzeczywiście, wypłukanie ust takim preparatem znacznie orzeźwia oddech, pomaga też usunąć bakterie, które zostały w trudno dostępnych dla szczoteczek miejscach. Niestety, pojawia się coraz więcej doniesień o tym, że substancje te nie są tak zdrowe, jakby się to na początku wydawało.

Płukanki mają wiele zalet. Nie tylko odświeżają oddech i działają antybakteryjnie, ale ponadto chronią przed próchnicą, czy rozwijaniem się rozmaitych chorób dziąseł. Dzięki nim znacznie zmniejsza się ryzyko powstania kamienia nazębnego, a więc także rozwoju paradontozy. Niestety, mają one również wiele wad, o których często stomatolodzy nie wspominają. Jeśli chcemy pójść naprawdę na dużą łatwiznę i stosować mocne płyny zamiast codziennego szczotkowania musimy się liczyć z tym, że najsilniejsze preparaty znacznie zwiększają ryzyko podwyższone ciśnienia krwi, a co za tym idzie – udaru lub nawet zawału serca. Wszystko przez antybakteryjne działanie takich płukanek, które niszczy nie tylko przyczyny próchnicy, ale także bakterie odpowiedzialne za utrzymanie równowagi ciśnieniowej organizmu. Trzeba więc być szczególnie ostrożnym wybierając takie preparaty i pamiętać, że najmocniejszy płyn jest niekoniecznie tym najlepszym. I oczywiście nawet najmocniejsza płukanka nie zastąpi nam codziennego szczotkowania i dbania o higienę jamy ustnej, może stanowić jedynie pomoc dla szczoteczki i nici dentystycznej.